Streszczenia i opracowania lektur szkolnych klp klp.pl
Maria Konopnicka znana jest przede wszystkim z patriotycznych i prospołecznych utworów, takich jak na przykład „Rota” oraz nowelistyki poruszającej kwestie ważne w dobie pozytywizmu. Jednak Konopnicka, matka wielu dzieci, tworzyła także utwory dla dzieci. Obok utworu „Na jagody”, to właśnie „O krasnoludkach i sierotce Marysi” jest jej najbardziej znaną książką napisaną z myślą o najmłodszych.

Pomysł na utwór o małych skrzatach zrodził się podobno, gdy autorka odwiedziła swego wydawcę i właściciela księgarni w Warszawie Michała Arcta. Księgarz z zagranicznej podróży przywiózł ilustracje przedstawiające małe ludziki. Spytał poetki, czy nie zechciałaby napisać do nich jakiejś historyjki i tak powstała baśń o krasnoludkach, która ukazała się po raz pierwszy w 1895 roku i jest wznawiana do dziś.

„O krasnoludkach i sierotce Marysi” to poetycka historia łącząca opowieść o świecie ludzkim niepozbawionym trosk i biedy oraz świecie Krasnoludków, które od wieków przeplatały się ze sobą. Niegdyś skrzaty i ludzie żyli razem, jednak z nadejściem chrześcijaństwa małe ludziki musiały zejść pod ziemię. Wciąż jednak chętnie pomagają ludziom, hołdując takim wartościom, jak dobro, sprawiedliwość i miłosierdzie. Przede wszystkim podkreślają wartość sumiennej pracy. Obok płaszczyzny fantastycznej w utworze spotykamy się ze smutną, choć zakończoną happy endem, historią osieroconej Marysi, a także wydźwignięciem się z biedy gospodarza Skarbka. W utworze zachwyca przepiękny język, barwne opisy rodzimej przyrody i ciekawe ukazanie historii, zwyczajów i wierzeń wiejskiego ludu.

Czas akcji baśni „O krasnoludkach i sierotce Marysi”


Czas akcji utworu Marii Konopnickiej jest baśniowy, a więc nieokreślony. Nie można dokładnie określić daty rozgrywania się akcji. Możemy jednak określić pory roku stanowiące tło dla wydarzeń – to przede wszystkim wiosna, lato i jesień. Akcja rozpoczyna się pod koniec zimy, gdy król Błystek wysyła swego przedstawiciela w poszukiwaniu wiosny. Wraz z nastaniem tej pory roku Krasnoludki opuszczają Kryształową Grotę i do jesieni pozostają w gospodarstwie Skrobka. W międzyczasie obserwujemy kolejne prace na roli związane z letnimi porami roku – sianokosy, młócenie zboża, a następnie orkę i bronowanie przed jesiennym zasiewem zbóż. Ważnym dniem jest noc świętojańska, podczas której trwają tańce Krasnoludków.

Miejsca akcji



Kryształowa Grota

– miejsce skąd władał król Krasnoludków – Błystek. Była to położona pod ziemią grota, przykryta na powierzchni ciężkim głazem. Znajdowało się tam wiele skarbów: złota, srebra i brylantów. Promyk dziennego światła zapalał w kryształowych ścianach tronowej sali niezwykłe tęcze. Krasnoludki spędzały w tym miejscu zimę.

Wieś do której trafił Koszałek-Opałek

- duża, szeroko rozbudowana wśród poczerniałych teraz i bezlistnych sadów, z jednej strony położona obok ściany gęstego sosnowego boru. Chaty były zamożne, świeżo pobielone, z kominów wznosił się siny dym, w podwórkach skrzypiały studzienne żurawie. Robotnicy poili konie i bydło, a dzieci bawiły się głośno na wysadzonej topolami drodze to „w gonionego” lub „w chowanego”.

Głodowa Wólka

– wieś nieopodal której swoje gęsi wypasała Marysia sierotka. Pola były tam liche i mało urodzajne: „ziemie chude były, mało chleba dawały, a ludzie częściej głodni niźli syci byli.” Ludzie głodowali tam, stąd nazwa. Trafił tam Podziomek przekonany, że to Sytna Wólka, jednak bardzo się rozczarował. Nigdzie w chałupach nie widział porządnej pościeli, nigdzie pełnych naczyń, nigdzie nawet dobrego konia w stajni lub krowy w oborze. Wiele chałup zupełnie chyliło się ku ziemi, trzymając się tylko belkami pod strzechą „wspartymi, jak kaleki o kulach stojące”. Nawet dom sołtysa niewiele był lepszy.

Jarmark

– miejsce, gdzie panował gwar i huk. Na szerokim, rozłożystym placu mnożyły się konie, wozy, bydło. „Chłopi obstąpili stragany, gdzie były buty i czapki; kobiety targowały garnki i miski, dziewczęta kupowały wstążki i paciorki, dzieci piszczały na glinianych kogutkach, gryząc pierniki i czepiając się matczynych spódnic.” Z półkoszków i wozów wyciągały szyje gęsi i kaczki, wszędzie widać było ruch, ścisk, słychać gdakanie, gęganie, gwar przeróżnych głosów.

Chata Skrobka

- uboga lepianka, spleciona z chrustu, wymazana gliną, stojąca pod krzywym, niskim, dziurawym dachem krytym słomą i gałęziami. Płot zbudowany był z chrustu i ledwo się trzymał. Zarośnięty był zielskiem. Wokół chaty rosły wiśnie, które bieliły się na wiosnę. Nad wszystkim królował chór żab i kląskanie rozgłośne słowika. Wewnątrz znajdowała się jedna izba, z której każdego kąta wyglądała bieda. Największą część izby zajmował duży komin z ogromnym zapieckiem; przed kominem leżał zwinięty bury kot i pęk suchego chrustu postronkiem z kulką związany. Nieco dalej stał cebrzyk z wodą i blaszanym półkwartkiem, parę garnków do góry dnem przewróconych zajmowało ławę, przy ławie stał stół sosnowy, dwa zydle i trochę kartofli w kobiałce.

Słowicza Dolina

- miejsce, w którym na uboczu położona była chata Skrobka. Nazwę tę wymyśliły Krasnoludki, ponieważ zewsząd słychać było słowiczy śpiew. Otoczenie było pełne zieleni, znajdowało się tam uroczysko. Rosły również głogi, a nieopodal gęsty las. Cały ten uroczy zakątek położony był między zapuszczonym, wiśniowym, w kwiecie stojącym sadem a modrą, wijącą się wśród łąk niskich strugą. „Do sadu przytykała z jednej strony lepianka ubogiego Skrobka, a z drugiej mały kawałek ugoru, na którym bujały żółte dziewanny i puszyste cykorie, wśród mietlic tak gęstych, że całe to odłogiem już od dawna leżące pólko wydawało się z daleka srebrzyste i złote”.

Dwór królowej Tatry

- dwór królowej Tatry znajdował się na wysokiej górze, a u jego stóp leżały chmury, „jako siwych owiec stada, a szczyt promieniał słońcem na czystym lazurze. Dwa bory świerków wiodły do wrót zamku; dwie skały, dwa kamienne olbrzymy straż przed wrotami trzymały; dwa gaje kosodrzewiny rozścielały kobierce mchu na schodach do komnat królowej wiodących, dwa potoki dzień i noc lały po przysionku srebro z malachitowych dzbanów wyrzeźbionych cudnie; dwa orły latały nad wieżycami zamku, dwa wichry wyły u jego progów jak dwa brytany; dwie gwiazdy sine paliły się w otworach wieżyc: zaranna i wieczorna jutrzenkowa gwiazda”.

Miejsca historyczne

– Gniezno założone przez Lecha, Mysia Wieża nad jeziorem Gopło.

„O krasnoludkach i sierotce Marysi” - kompozycja


Utwór „O krasnoludkach i sierotce Marysi” należy zaliczyć do baśni. Świadczy o tym występowanie fantastycznych postaci (krasnoludki, królowa Tatra, lis Sadełko), jak i zdarzeń (lot krasnoludków na bocianie czy jaskółce, wskrzeszenie gęsi, cudowne przeniesienia Marysi do chaty Skrobka, zamiana śmieci w skarby). Wszystkie wydarzenia, w których występują krasnoludki są nierzeczywiste, baśniowe. Utwór ma także charakterystyczne dla baśni zakończenie – wygrywa dobro i to ono zostaje nagrodzone, a zło ukarane. Sierotka Marysia odnajduje dom, Skrobek wygrywa z biedą, zaś lis Sadełko umiera w wyniku ran poniesionych w walce z chomikiem.

Utwór łączy w sobie wątki fantastyczne i realne – przeplatają się one ze sobą nawzajem. Świat Skrzatów wraz z ich wyjściem na powierzchnię ziemi wkracza w świat ludzi. Nierzeczywiste są zarówno ich postaci, jak i przemiany oraz zdarzenia dokonywane z ich udziałem (zamiana w olbrzymy, przemiana łez w perły, zwierzęta mówiące ludzkim głosem). Do płaszczyzny realnej należy los mieszkańców Głodowej Wólki. Ich bieda, a szczególnie sieroctwo Marysi mogły mieć miejsce naprawdę. Codzienny wygląd i życie wsi także zostało ukazane z zachowaniem zasad obiektywizmu. Kompozycja utworu jest zamknięta – rozpoczynają go starania Krasnali o zdobycie pewności przyjścia wiosny, a kończy jesienne zejście Skrzatów pod ziemię.

Narracja


Narracja utworu prowadzona jest w trzeciej osobie. Narrator przedstawia poszczególne wydarzenia, nieraz komentuje je i ocenia. Wówczas wyraźnie zaznaczona zostaje jego obecność. Nieraz narratora możemy utożsamiać z bohaterem gdy przytacza jego myśli. Często narrator posługuje się wierszem np. we wstępie opowieści przekonującym o istnieniu Krasnoludków.

„O krasnoludkach i sierotce Marysi” - problematyka i wątki


W utworze „O krasnoludkach i sierotce Marysi” możemy wyróżnić trzy główne wątki i kilka pobocznych. Od początku do końca poetyckiej opowieści obserwujemy życie Krasnoludków skupionych wokół króla Błystka. Wpływają one na losy ludzi, ich żywot łączy się z nimi. Obserwujemy, jak na wiosnę opuszczają swą zimową kryjówkę – Kryształową Grotę i wychodzą na ziemię, a następnie, dzięki pomocy Skrobka, przemieszczają się do Słowiczej Doliny. Mimo iż panuje tam bieda, mają zapewnioną wolność i spokój i mogą pomagać zubożałemu chłopu. Na jesieni wraz z dźwiękiem dzwonów powracają pod ziemię.

Kolejnym wątkiem są losy Marysi sierotki – dziewczynki, która po śmierci mamy – Kukliny została wypędzona ze swego domu i musiała pracować za kawałek chleba. Pasła siedem gąsek, a pomagał jej pies Gasio. pewnego dnia nie ustrzegła ich przed lisem i musiała opuścić gospodynię. Nad jej dobrym sercem zlitowała się królowa tatra – przywróciła gąski do życia, a Marysię przeniosła do chaty Skrobka. Odtąd dziewczynka mogła wieść prawdziwe rodzinne życie wraz z nowymi „braćmi” – Wojtkiem i Kubą.

Ważnym wątkiem są także zmagania Skrobka z biedą. Chłop zajmuje się powożeniem furmanki. Po śmierci żony w domu pozostało mu jedynie dwóch synów. Nie ma czasu, by ich wychowywać. W jego chacie panuje nędza i zaniedbanie. Skrobek jest tak przytłoczony biedą, że nie potrafi się podnieść. Dopiero dzięki królowi Krasnoludków i pieśni mistrza Sarabandy czuje przypływ sił i poświęca się pracy na roli. Marysia do porządku doprowadza jego dom. Wszystko, dzięki uczciwej pracy, odmienia się na lepsze.

Ponadto możemy wyróżnić wątki poboczne: wędrówkę Koszałka-Opałka i zawierane przez niego, nie zawsze pozytywne, znajomości; historię pysznego Półpanka, który za nic w świecie nie potrafił wyzbyć się swej dumy oraz opowieść o zmaganiach lisa Sadełki z wsią – Głodową Wólka. W tle obserwujemy także ciężką pracę ludzi na wsi oraz siły przyrody, które pomagają dobrym ludziom.

Głównymi problemami opowiedzianej przez Konopnicką baśni są praca i umiłowanie ziemi. To właśnie dzięki pracy ludzie mogą wydostać się z biedy, to ona nadaje życiu sens i pozwala czuć się szczęśliwym oraz spełnionym. Nieodłącznie związana jest z ziemią, która daje ludziom pożywienie. Ziemi należy się szacunek i taki oddają jej mieszkańcy wsi, którzy na co dzień zmagają się z biedą. W świecie Marysi sierotki ważne są również życzliwość, dobro i miłosierdzie i to te wartości pomagają przetrwać.

Wierzenia i tradycje w baśni „O krasnoludkach i sierotce Marysi”


Baśń „O krasnoludkach i sierotce Marysi” rozgrywa się głównie w wiejskiej scenerii, dlatego w fabułę wplecionych jest wiele przesądów, wierzeń, tradycji i podań historycznych. Wiara w fantastykę miesza się tu z naiwną religijnością. Lud zna historię swego pochodzenia, którą wywodzi od Lecha, wspomina o Wandzie co Niemca nie chciała czy zjedzeniu Popiela na Mysiej Górze.

Chłopi wierzą w istnienie Krasnoludków, jednak nieliczni mogą je oglądać. Zazwyczaj spotykają je dzieci, którym te opowiadają bajki. U sumiennych gospodarzy Krasnoludki pomagają w obejściu – wykonują proste, codzienne czynności, pilnują też dzieci. Jednak źli ludzie ze strony Skrzatów narażeni są na figle i psoty. To Krasnoludkom przypisuje się dziecięce umiejętności – znajomość piosenek i melodii. Skrobek wspomina: O Krasnoludkach słyszał nieraz, że po dobroci najlepiej z nimi, bo jak sobie upodobają kogo, to mu najmniejszej szkody nie przyczynią, owszem, obdarzą jeszcze. Wszak ci jego dziad nieboszczyk powiadał, że Krasnoludki takie, które też „Ubożęta” albo „Skrzaty” zowią, chętnie u ludzi dobrych mieszkają, gdzie za piecem albo w mysiej norze siedząc i stamtąd nocą na izbę wychodząc, a jaka w chacie robota jest, w takiej pomagają. To masło za gospodynię ubiją, to chleb rozczynią, to na kołowrotku przędą tak cudnie, że się ta przędza jak srebro mieni. Czasem i z izby wyjdą, do stajni zajrzą, koniom drobniutko grzywy posplatają, zgrzebłem wyczyszczą, że się na nich ta siartka, jak woda świeci…

Żywe wśród ludu są tradycje katolickie. Autorka wspomina o Wielkanocy, które to święto celebrują wszyscy, nawet najubożsi. W Wielki Czwartek albo Wielki Piątek w chacie szykują „święcone”, na które składa się wiele potraw, w tym: kołacz i kiełbasa. Znajdziemy także wzmiankę o szopkach, które „chłopięta obnosiły po wsi na Gody”. Ludzie są religijni – często zwracają się do Boga z prośbą, a także dziękują za otrzymane łaski (np. biedna kobieta, którą Podziomek wsparł srebrnymi monetami). Co ciekawe wiara w zabobony łączy się z chrześcijańską obrzędowością.

Rytm pracy chłopskiej wyznaczają kolejne pory roku i prace rolne, takie jak sianokosy, młócenie zboża, orka i bronowanie, siew. Głównym zajęciem dzieci jest zbieranie chrustu,, noszenie wody oraz wypasanie gęsi. Wśród chłopów są również zielarki, zajmujące się zbiorem ziół, którymi leczyć można niemal każdą przypadłość. Ludzie opowiadają sobie legendy, które łączą z rzeczywistością. Jedną z nich jest przekonanie, że w skałach niegdyś mieszkali rozbójnicy, którzy chowali tam zrabowane skarby. Można było je znaleźć, gdy przeminęła krzywda ludzka wyrządzona kradzieżą dóbr. Jednak skarbem należało się podzielić z ubogimi i sierotami, inaczej by przepadł. W taką opowieść wierzy chłop Skrobek i przytacza ją, gdy widzi, że coś się w lesie mieni.

Wielką rolę na wsi pełni muzyka. Dowiadujemy się, że w karczmie na basach dudni co niedziela Szulim. Franek gra na weselach na skrzypcach, zaś Jasiek owczarek przygrywał na wierzbowej fujarce. Autorka przytacza wiele pieśni ludowych. Wspomina o piosenkach, jakie śpiewała Marysia sierotka o: „Zosi chciało się jagódek: a kupić ich za co nie miała”, „Konik siwy długogrzywy mogiłę panu swemu nóżką w polu grzebał”, „Niedźwiedź kudłaty przywędrował do wilczycy we swaty”, mówiącej jak to „Babuleńka miała kozła rogatego, co był bardzo rozpustny”, lub jak „Siwe łabędzie leciały za morze”.

Historia w baśni „ O Krasnoludkach i sierotce Marysi”


Motywy legendarne i historyczne odnajdziemy w opowieści Koszałka-Opałka, który historię o pochodzeniu Krasnoludków łączy z historią Polski. Wspomina na początku o władcy Lechu, który założył Gniezno w miejscu, gdzie zobaczył gniazda białych ptaków. Legenda głosi, że były to białe orły, jednak w księgach Skrzatów mowa jest o bocianach. Mieszkańcami byli wówczas Lechici, zwani Polanami, ponieważ orali okoliczne pola. Były to czasy spokojnego rozwoju.

Następnie nastał okres sporów i waśni, gdy władzę podzielono między dwunastu wodzów, jednak lud doprowadził do skupienia władzy w jednym ręku. Później na ziemię najechali Niemcy, z czym wiążę się legenda o Wandzie, co Niemca nie chciała i utopiła się w Wiśle. Kraina była zniszczona, a do władzy przyszedł zły ród Popieli. Jednego z nich zjadły myszy (Koszałek twierdził, że były to Bożęta przebrane w mysie futerka). Miało to miejsce w Mysiej Wieży nad jeziorem Gopło.

Kolejnym jest odwołanie do legendy o powstaniu państwa polskiego i wstąpieniu na tron Piasta. Przytoczona została opowieść o Piaście, jego żonie zwanej Rzepichą i synu Ziemowicie. Pewnego dnia na postrzyżyny chłopca przybyli dwaj jaśni wędrowcy z pieśnią o Panu nieba i ziemi. Piast został królem i z rodziną przeniósł się do zamku, gdzie służyli mu liczni rycerze i dworzanie. W utworze występuje także imię wnuka Ziemowita – Mieszka.

Maria Konopnicka - biogram


Maria Konopnicka, autorka nowel, poematów, wierszy, utworów dla dzieci, tłumaczka i publicystka przyszła na świat 23 maja 1842 w Suwałkach w domu prawnika Józefa i Scholastyki Wasiłowskich. Jej rodzina przeprowadziła się w 1849 roku do Kalisza – miasta dzieciństwa i młodości przyszłej poetki. Po śmierci matki, dzięki determinacji ojca mogła się kształcić. Rok spędziła na pensji sióstr Sakramentek w Warszawie, gdzie pozna la Elizę Orzeszkową.

Gdy miała dwadzieścia lat wyszła za mąż za starszego Jarosława Konopnickiego i przeniosła się do Bronowa, a następnie Gusina położonych na ziemi łódzkiej, gdzie początkowo spełniała się jako przykładna gospodyni, jednak szybko przestało jej odpowiadać życie u boku małżonka. Urodziła wówczas ośmioro dzieci (dwoje zmarło).

Konopnicka debiutowała (pod pseudonimem Marko) w 1870 w dzienniku „Kaliszanin” wierszem „Zimowy poranek”. Po przychylnych recenzjach jej poematu „W górach” opuściła męża i przeniosła się do Warszawy. Zarabiała, dzięki udzielaniu korepetycji. Angażowała się w sprawy społeczne i narodowe, m. in. poprzez udział w proteście przeciw represjom w zaborze pruskim (prześladowanie polskich dzieci we Wrześni), przymusowemu uwłaszczeniu czy prześladowaniom unitów. Popierała walkę kobiet o zapewnienie im większych praw, pomagała więźniom. Wiersze pisała przez całe życie. Pierwszy tomik „Poezji” wydała w 1881, następne ukazały się w latach 1883, 1887, 1896, z kolei nowele pisała od początku lat osiemdziesiątych XIX wieku aż do śmierci. Zajmowała się także krytyką literacką i przekładami.

W 1890 roku rozpoczęły się jej podróże po świecie. Odwiedziła m. in. Włochy, Niemcy, Francję, Szwajcarię oraz miejscowości kuracyjne Austrii i Czech. Redagowała pismo dla kobiet „Świt”, współpracowała z wieloma wydawnictwami, krajową prasą, organizacjami społecznymi, Macierzą Szkolną czy komitetami pomocy dla wywłaszczonej ludności Górnego Śląska i Wielkopolski. Z okazji dwudziestopięciolecia pracy pisarskiej (1903) otrzymała zakupionym ze składek społeczeństwa dworek w Żarnowcu koło Krosna. W 1908 w miesięczniku „Przodownica” Konopnicka opublikowała jeden ze swoich najbardziej znanych utworów, „Rotę”, wiersz, który stanowił punkt kulminacyjny publicystycznej kampanii poetki przeciwko polityce germanizacyjnej w zaborze pruskim. Zmarła 8 października 1910 roku we Lwowie. Została pochowana na Cmentarzu Łyczakowskim.

„O krasnoludkach i sierotce Marysi” - wartości


Główną wartością, o której mowa jest na wielu kartach poetyckiej baśni Marii Konopnickiej „O krasnoludkach i sierotce Marysi” jest praca. To ona nadaje sens ludzkiemu życiu i świadczy o wartości człowieka. Tylko dzięki niej można wyjść z biedy i prowadzić godne życie. Wagę pracy na każdym kroku podkreślają Krasnoludki – tym, którzy sumiennie wykonują swoje obowiązki pomagają, zaś leniom, ludziom niedbałym płatają figle. Siłę do pracy daje pieść śpiewana przez mistrza Sarabandę. Przygnieciony biedą Skrobek, nie potrafi znaleźć w sobie sił, by zająć się swym polem, pokrzepiony pieśnią kupuje narzędzia i z pomocą Skrzatów zagospodarowuje uroczysko. Nie można jednak pracować z myślą o wyłącznie własnych korzyściach, nie zważając na innych, jak to czyni chomik. Za egoizm spotyka go kara – zostaje zagryziony przez lisa, przed którym wcześniej nie przestrzegł gęsiarki.

Z praca związana jest także ziemia. To ona pozwala ludziom uniknąć głodu, w niej kryją się największe skarby. Ludzie prości błogosławią ziemię i jej dary. Mistrz Sarabanda śpiewa:
…Oj ziemio, ty ziemio, sieroto,
Jest w tobie i srebro i złoto,
Jest w tobie dla wszystkich dość chleba,
Tylko cię miłować potrzeba!…
Oj ziemio, ty matko rodzona,
Przytulasz ty wszystkich do łona,
Oj, dajesz ty życiu swe siły,
A kwiecie rozkwiecasz z mogiły!


Ponadto w utworze wiele mniejszych wartości zyskuje szacunek. To przede wszystkim skromność. Osoby pyszne spotyka kara. Pyszny i dumny jest na początku Koszałek-Opałek. Wywyższa się ponad innych chlubiąc się mianem uczonego. Z góry patrzy na wróble i wiejską społeczność. Pycha jednak mija, gdy pozbawiony swych pisarskich przedmiotów zostaje skazany na tułaczkę. Zbliża się wówczas do zwykłych stworzeń i dzieli z nimi los. Staje się prosty i skromny. Inną zarozumiałą i nadętą postacią jest Półpanek. Nic nie uczy go wypadek podczas próby śpiewu, kiedy to traci głos. Nie zważa na nikogo, obnosi się ze swym szlachectwem. Za karę zostaje pozbawiony swych pieniędzy. Skromna i pokorna jest za to Marysia sierotka. Gdy staje przed obliczem królowej Tatry nie prosi o bogactwo czy zdrowie dla siebie. Pragnie tylko wskrzesić swoje gąski. Za taką postawę zostaje nagrodzona.

Wartościami godnymi szacunku jest miłosierdzie. To ta cecha pozwala Krasnoludkom zmienić się w olbrzymy. Symbolizuje to wielką moc tej cechy. Miłosierdzie okazuje też Pietrzyk, gdy lituje się nad głodnym szczurem – złodziejem ziarna. Tym samym miłosierdzie staje powyżej sprawiedliwości. Obok niej ważne jest też dobro. Marysia sierot6ka słysząc o królowej Tatrze, nie pyta najpierw czy jest potężna, ale czy jest dobra – cecha ta jest więc wywyższona ponad moc i potęgę. Dobroć pomaga biednym ludziom przeżyć najtrudniejsze chwile. Istotna jest także solidarność i współpraca, bez nich niemożliwa byłaby pomoc Krasnoludków, a ich moc z pewnością by zmalała. W pojedynkę skazani są na tułaczkę, jak to się stało w przypadku Koszałka-Opałka.

O krasnoludkach i sierotce Marysi - cytaty


Przekonanie o istnieniu Krasnoludków:
Czy to bajka, czy nie bajka,
Myślcie sobie, jak tam chcecie.
A ja przecież wam powiadam:
Krasnoludki są na świecie!


Naród wielce osobliwy.
Drobny — niby ziarnka w bani:
Jeśli które z was nie wierzy,
Niech zapyta starej niani.


O kryształowym pałacu:
W kryształowym pałacu, wiadomo, ognia palić nie można. Jakże?! Jeszcze by wszystko potrzaskało: posadzki i mury.
Grzał się tedy król Błystek przy blasku złota i srebra, przy płomieniach brylantów, wielkich jak skowrończe jaja, przy tęczach, które promyk dziennego światła zapalał w kryształowych ścianach tronowej sali, przy iskrach lecących z długich mieczów, którymi wywijały dzielne Krasnoludki, tak z wrodzonego męstwa, jak i dla rozgrzewki.


O wielkości Krasnoludków:
Sam to naród nieduży: jak Krasnoludek but chłopski obaczy, staje, otwiera gębę i dziwuje się, bo myśli, że ratusz. A jak w kojec wlezie, pyta: „co za miasto takie i którędy tu do rogatek?”. A wpadnie w kufel kwarciany, to wrzeszczy: „Rety! Bo się w studni topię!”.
Taki to drobiazg!…


Opis Koszałka-Opałka:
Ten, jak zwykle, siedział nad ogromną księgą, w której opisywał wszystko, co się od najdawniejszych czasów zdarzyło w państwie Krasnoludków, skąd się wzięli i jakich mieli królów, jakie prowadzili wojny i jak im się w nich wiodło.
Co widział, co słyszał, to spisywał wiernie; a czego nie widział i nie słyszał, to zmyślił tak pięknie, iż przy czytaniu tej księgi serca wszystkim rosły.


Piosenka Koszałka:
…Precz, precz smutek wszelki,
Zapal fajki, staw butelki.


Opis wsi:
Wieś była duża, szeroko rozbudowana wśród poczerniałych teraz i bezlistnych sadów, a ostatnie jej domostwa opierały się o ciemną ścianę gęstego sosnowego boru.
Chaty były zamożne, świeżo wybielone, z kominów ulatywał dym siny, w podwórkach skrzypiały studzienne żurawie, parobcy poili konie i porykujące bydło, a kupki dzieci bawiły się hałaśliwie na wysadzonej topolami drodze to „w gonionego”, to znów „w chowanego”.
Ale nad całym tym gwarem górował huk młota i dźwiękanie żelaza w pobliskiej kuźni, przed którą stała gromadka lamentujących niewiast.


O przeszłości Krasnoludków:
Drzewiej nie nazywali my się Krasnoludki, ale — Bożęta. Nie mieszkali my też pod ziemią, pod skałkami, albo pod korzeniami drzew starych, jako mieszkamy teraz, ale po wsiach, w chatach, razem z ludźmi. Dawno to było, przedawno!

O zajęciach Bożąt i traktowaniu ich przez ludzi:
„Każda chata ma swego skrzata” — mawiał lud w te stare czasy, a nam też dobrze było i wesoło, bo my przy wszelakiej robocie pomagali gospodarzom naszym. To koniom owies sypali, a przedmuchiwali z plewy, żeby samo gołe ziarno się złociło; to sieczkę rznęli, to trzęśli słomę, to kury zaganiali na grzędę, żeby nie gubiły jaj w pokrzywach, to masło w maślnicy ubijali, to wyciskali sery, to dzieci kołysali, to motali przędzę, to na ogień dmuchali, żeby kasza prędzej gotowa była. Jaka tylko była robota w chacie i w obejściu, precz my się każdej chwytali ochotnie. Co prawda, nie szło to darmo! Jak nie gospodarz, to gospodyni pamiętała o nas. Zawsze w świetlicy na brzeżku ławy były kruszyny chleba i twarogu, zawsze w kubku trochę miodu albo chociaż mleka. Było z czego żyć. A wychodziła gospodyni na ogród pleć, albo z sierpem w pole, to się tylko od tego proga obejrzała, z bodni garstewkę prosa wzięła i sypiąc po izbie mówiła:
„Bożęta! Bożęta! Niech który pamięta
O dzieciach, o chacie… A tu proso macie!”
I szła spokojnie do roboty. A my smyrk spod zapiecka, smyrk spod ławy, smyrk spod malowanej skrzyni! Nuż w izbie gospodarzyć, dzieciom prawić, chłopcom koniki strugać, dziewuszkom łątki wić, warkoczyki splatać.


Postrzyżyny Ziemowita:
Aż przyszedł czas, że synaczkowi miano pierwszy raz ostrzyc złote włosy. Zaraz się też sąsiedzi schodzić i zjeżdżać zaczęli, kto pieszo, kto na wozie, kto znów na podjezdku, aż się w Piastowej zagrodzie uczyniło gwarno.
Krzątał się Piast, krzątała się Rzepicha, żeby gości uczcić i obsłużyć, a i domowe Bożęta pomagały pilnie dzień cały. Aliści, gdy słońce zapadać zaczęło, rozległo się w powietrzu śpiewanie tak cudne, iż ludzie oczy podnieśli ku niebu, mniemając, że stamtąd głos idzie. […]
Tymczasem od zachodowej strony ukazali się w wielkich zorzowych światłach dwaj jaśni wędrowce, którzy właśnie ku chacie Piastowej z onym śpiewaniem szli. A było to śpiewanie tak mocne a słodkie, jakoby wszystkie słowiki zawiodły po topolach w sadzie i jakby wszystkie krople rosy zabrzęczały po ziołach i po kwieciu polnym, i jakby wszystkie lipy w Piastowej pasiece zaszumiały drobnym liściem, a wszystkie zboża i trawy wydały głos srebrny, dźwięczący. I śpiewali dwaj jaśni wędrowce jako się czas jeden kończy nad tą krainą, a inszy zaczyna. Śpiewali, jako zginą i w proch upadną dawne bogi, których ludzie sobie po świętych gajach czynili, a na ich miejsce przyjdzie Pan wielki, mocny, Pan nieba i ziemi. I słuchali ludzie śpiewania tego, a na wszystkich twarzach wymalowała się moc i nadzieja.


Skąd się wzięła nazwa „Krasnoludki”:
Szedł krajem huk roznośny jako grzmot niebieski, a gdzie doszedł, tam Ubożęta natychmiast wychodziły gromadkami z chat, z wiosek, płacząc i żałośnie żegnając ludzkie siedziby. Za czym rozpierzchły się po borach, po górach, po pustkowiach, gdzie nie dochodzi głos dzwonów.
Odtąd już ich nie widują ludzie, chyba w nocy, a we dnie to chyba dzieci małe obaczyć je mogą, jako i wy mnie widzicie. Najwięcej poszło ich w góry Karpaty i tam pilnują skarbów podziemnych. W lasach ich też dosyć jest. A że to zima ciężka bywa w boru, zrządziły sobie opończe i kaptury, najwięcej czerwone, po czym je łatwo jest poznać i z czego poszło ich nowe nazwanie „Krasnoludki”.


Przechwałki lisa Sadełki:
Tylko żadnych pochwał, żadnych kadzideł dla mnie! Napisz po prostu, żeś spotkał wielkiego przyjaciela ludzkości, nazwiskiem Sadełko — o nazwisku nie zapomnij, proszę — wielkiego uczonego, autora dzieł wielu, słowem, lisa całkiem wyjątkowej natury, godnego najwyższego zaufania tak pastuszków gęsi, jak i wszystkich właścicieli kur i kaczek. Rozumiesz kochany kolego, że wrodzona skromność nie pozwala mi rozszerzać się zbytnio o własnych przymiotach; poprzestaję tedy na krótkiej wzmiance, zostawiając resztę domyślności twojej.

Opis wiosny:
A wtedy od południowego stoku wzgórza wyszła piękna dziewica, trzymając ręce wzniesione nad ziemią i błogosławiące. Bosa szła, a spod jej stópek błyskały bratki i stokrocie; cicha szła, a dokoła niej dźwięczały pieśni ptasze i trzepoty skrzydeł; ciemna była na twarzy, jak ciemną jest świeżo zorana ziemia, a gdzie przeszła, budziły się tęcze i kolory; oczy spuszczone miała, a spod jej rzęsów biły modre blaski.

O Krasnoludkach psotnikach:
Trzeba wiedzieć, że Krasnoludki nie zawsze pod ziemią siedzą. Chętnie mieszkają we wsi, to pod zapieckiem, to pod progiem chaty, a gdzie gospodyni niedbała, gdzie garnki nienakryte, łupiny niewymiecione, przędza byle gdzie leży, ser niewyciśnięty w porę, pomyje niewylane, drób niepoliczony — to figlarze Krasnoludki much natopią w barszczu, śmiecie z kątów na środek izby wymiotą, twarogu ujedzą, nici na motowidle splączą, kury z kojca wypuszczą, cebrzyk przewrócą — co mogą, to napsocą, i dalej pod zapiecek!
Kiedy gospodyni dzieciątko w kolebce zostawi, a sama na plotki do sąsiadek bieży, zaraz Krasnoludki dziecko takie zamienią, swoje podrzucą, a to chwycą, u siebie wychowają i służyć sobie każą.


Opis Cyganów:
Cygany jak Cygany. Jedni po drodze wróżyli, drudzy chwytali, co się im nawinęło pod rękę: chusty z płotów, kury z grzęd, gęsi z łąki, płótno z bielników, a nawet sery suszące się po przydaszkach na słońcu. Nietrudno im to było, bo ludzie na jarmark poszli, a chaty pustką stały. Wiele też wtedy rzeczy naginęło po wsiach.

Opis jarmarku:
Dzień był pogodny, ludzi huk; konie, wozy, bydło, zalegały plac szeroki, rozłożysty. Chłopi obstąpili stragany, gdzie były buty i czapki; kobiety targowały garnki i miski, dziewczęta kupowały wstążki i paciorki, dzieci piszczały na glinianych kogutkach, gryząc pierniki i czepiając się matczynych spódnic.
Z półkoszków i wozów wyciągały szyje gęsi i kaczki, wszędzie ruch, ścisk, gdakanie, gęganie, gwar przeróżnych głosów.


Piosenka ubogiej zbierającej lebiodę:
Oj, wiosna ci to, wiosna,
Oj, dola mi żałosna!
Oj, pusto już w komorze,
Oj, głodno i w oborze, hej!…


Na stole próżna miska,
Oj, piszczą jeść dzieciska!
Po łąkach kwitnie kwiecie,
A bieda ludzi gniecie!… hej!

Oj, w rosach słonko wstało,
Oj, we łzach mnie widziało,
Oj, w rosach dojdzie zorzy,
Oj, we łzach mnie położy! hej!…


Wierzenia w skarby:
Wszak ci to powiadają starzy ludzie, że tu w tych skałkach z dawności zbójniki mieszkały, złoto, srebro rabowały, a w ziemię kryły. Tu jużci nie co, tylko ten święty ogienek te pieniądze z krzywdy ludzkiej czyści… Sto lat tak musi. A jak sierocki grosz, to dwieście… Dopieroż jak się ta krzywda wypali, to człeku się taki skarb da wziąć. Tyle że trza też ubogim i sierotom z niego użyczyć, inaczej by zmarniał.

Wierzenia w Krasnoludki:
Wszak ci jego dziad nieboszczyk powiadał, że Krasnoludki takie, które też „Ubożęta” albo „Skrzaty” zowią, chętnie u ludzi dobrych mieszkają, gdzie za piecem albo w mysiej norze siedząc i stamtąd nocą na izbę wychodząc, a jaka w chacie robota jest, w takiej pomagają.
To masło za gospodynię ubiją, to chleb rozczynią, to na kołowrotku przędą tak cudnie, że się ta przędza jak srebro mieni.
Czasem i z izby wyjdą, do stajni zajrzą, koniom drobniutko grzywy posplatają, zgrzebłem wyczyszczą, że się na nich ta siartka, jak woda świeci…
Jest żniwo, to na miedzy taki sobie siądzie i buja dziecko w płachcie, u gałęzi wierzbowej uwiązanej, żeby dobrze spało, a matce, zgiętej z sierpem na zagonie, w pracy nie wadziło.
Zakwili dziecko, to mu śliczne pieśni śpiewają, a jak potem takie chłopię urośnie, to mu się te pieśni nie wiedzieć skąd w myśli biorą, właśnie jakby mu je kto podszeptywał.

Słowa króla Błystka o bogactwie:
Wielkie bogactwo powala człowieka tak, jak wielka niemoc. Siłę mu z ciała bierze, ducha z piersi wyciska, z dobrej drogi zbija.

O pochodzeniu skarbów Krasnoludków:
Wszelkie skarby biorą się w ziemi z tego, co opuści i poniecha człowiek. Odrobiny niespożytego czasu mienią się w szafiry; odrobiny niespożytego chleba — w perły najjaśniejsze; odrobiny siły, co się nie obróciła na dobre, ni sobie, ni komu, w szczere idą złoto. Gdyby człowiek okruszyn takich nie upuszczał i nie poniechiwał, skarby te byłyby jego. A tak idą w ziemię i my tam ich strzeżem.

O ziemi:
Z ziemi wszystko idzie: i małe, i wielkie siły. Każdemu ziemia tyle mocy da, ile jej w siebie wziąć może!

Madrość matki Marysi o pracy i życiu:
— Prędko przy pracy przemija dzień,
A wiek i życie — to tylko cień.


Ulubiona piosenka Marysi sierotki:
Pójdźcie, pójdźcie, gąski moje,
Pójdźcie, pójdźcie do domu!
Noc nadchodzi, ja się boję,
Bronić mnie nie ma komu.


Poranek we wsi Głodowa Wólka:
Zagęgały gąsiory, zakrzyknęły gęsi, tu, ówdzie zapiał kogut na wysokiej grzędzie; zaraz też w zbudzonej ze snu wiosce zaskrzypiały żurawie studzienne, zaryknęło wypędzone na wczesną paszę bydło, a sponad strzech słomą krytych zaczęły się unosić pasemka sinego dymu, znak, że tam gospodyni wytrzęsła jeszcze nieco zeszłorocznej mąki i polewkę dla domowych warzy. Wody zagotuje, mąkę zaklepie, nieco serwatki doda, osoli i na miskę leje, wołając:
— Dalej, dzieci, chodźcie jeść! Naści łyżkę, Jagna! Śpiesz się, Maciuś, bo cię Wicek odje! Dalej! Prędzej! Dwa razy bierz, raz łykaj, żeby gęsi za rosy na pastwisko pognać.


Charakterystyka chomika:
Bo chomik — to zawołany gospodarz; a zarazem lichy gospodarz, bo oprócz roli i pracy na niej, i korzyści z tej pracy — nic go nie interesuje; o siebie tylko dba i o nikogo więcej.

Błogosławieństwo króla dla biedy i pracy:
Błogosławiony zakątek, w którym mieszka ubóstwo i praca, albowiem nad nim stoją gwiazdy boże!

Prac kosiarzy:
Południe było znojne, gorące. Kosiarze dosiekali łąki. Długi ich rząd posuwał się równo, równo wyciągały się grzbiety i ramiona w lnianych, błyszczących w słońcu koszulach, równo szły jasne kosy w trawę tuż przy ziemi. Na miedzy, pod gruszą stały już dwojaki gliniane, złocąc się ziemniakami i bielejąc mlekiem. Dzieci, które je z chat przyniosły, bawiły się w „zgadanego”, usiadłszy kupką całą na górce, w modrych spódniczynach, w czerwonych spencerkach, właśnie jak ostróżki i maczki.

Opis królowej Tatry:
Straszna i potężna jest królowa Tatra. Wysoko nad ziemią wzniesiona jej głowa! Korona lodów na skroni, śniegów zasłona spływa po jej szyi, mgły sinej szata postać jej odziewa. Jej oczy posępne i mściwe rzucają błyskawice, jej głos jest hukiem potoków i grzmotów burzy. Jej gniew zapala pioruny i łamie bory, jej łoże, z chmur czarnych usłane, snu nie udziela nikomu, jej stopy gniotą kwiat każdy i każdą trawkę… jej serce kamienne nie wzrusza się nigdy i niczym. Straszna i potężna jest królowa Tatra!
Dobra i litościwa jest królowa Tatra! Ona mgły cienkie przędzie, nagość gór odziewa, wianki z kosodrzewiny wije, na czołach im kładzie. Ona śniegi martwe w jasne potoki zamienia, pola i niziny wodą zdrojową poi, aby wydały plon chleba. Ona orłom siwym uchronę w domu swym daje, a pisklęta ich bezpióre w gniazdach wysokich kolebie. Ona w komorach swych chowa kozicę śmigłą i zakrywa ją przed postrzałem łowca… Ona okiem słodkim w doliny patrzy, kwiat w nich tchnieniem najświeższym od skwarów broni… Ona tka z aksamitnych mchów cudne makaty i wyściela nimi przepaście tajemne. Ona wyżywia lud ubogi, co pól i zbóż nie ma, a dziatki z góralskiej chaty uczy patrzeć w błękit, gdzie ma dom swój… Dobra i litościwa jest królowa Tatra!

Skrobek o pracy:
Nie ten się gnie, kogo praca gnie, tylko ten, co go lenistwo i bieda przygina. […]
Nie będzie ten chleba jadł, kto ziemi nie urosi potem.


Zajęcie Koszałka-Opałka na ziemi:
On siada przy łóżeczkach dzieci, gdy usnąć nie mogą i prawi im o królu Błystku, jego złotej koronie, królewskiej szacie i brylantowym berle, on im rozpowiada o Kryształowej Grocie, o mieczach, o tarczach, o rycerzach, on im mówi o wielkiej wiosennej wyprawie na Skrobkowym wozie, o skarbach ukrytych, o drużynie wiernych towarzyszów i o Marysi sierotce.

Skąd autorka dowiedziała się o Krasnoludkach:
On [Koszałek-Opałek] i mnie raz, podczas bezsennej nocy zimowej, opowiedział tę całą historię, którą tu spisałam.



Mapa serwisu: